Kolejna zaskakująca i niezrozumiała sytuacja pasażerów podróżujących między Berlinem a Warszawą. Tym razem Koleje Niemieckie (DB) „zgubiły” zastępczy autobus, którym pasażerowie mieli dotrzeć z Berlina do Frankfurtu nad Odrą. W efekcie 60 osób zostało pozostawionych samych sobie.
O wielu skandalicznych sytuacjach, które miały miejsce w związku z nieudolnym prowadzeniem przez DB komunikacji zastępczej,
już na „Rynku Kolejowym” pisaliśmy. Chociaż DB zapowiadały, że uszczelnią procedury realizacji kursów zastępczych autobusów między Berlinem a Frankfurtem nad Odrą, najwyraźniej zaliczyły kolejną porażkę w tym zakresie.
1 grudnia około 60 pasażerów zastępczego autobusu odjeżdżającego z Berlina przed godziną 15 utknęło w autobusie stojącym w korku na autostradzie, który powstał po poważnym wypadku drogowym (
informowała o nim niemiecka lokalna prasa). Autobus spóźnił się z dojazdem do Frankfurtu nad Odrą o ponad dwie godziny, ale wygląda na to, że polskiej drużyny konduktorskiej ostatniego pociągu w dobie do Poznania i Warszawy nikt o tym nie poinformował. W efekcie blisko 60 pasażerów zastępczego autobusu utknęło na dworcu we Frankfurcie nad Odrą bez możliwości przemieszczenia się w stronę Warszawy.
Nie ma pociągu, nie ma niczego
– Po przyjeździe do stacji Frankfurt Oder, z której pasażerowie powinni kontynuować podróż pociągiem przez Słubice i Poznań do Warszawy, zastaliśmy puste perony (…). Problem został zgłoszony (…) PKP Intercity oraz stronie niemieckiej, która organizuje komunikację zastępczą. Strona polska powiedziała, ze nie mogą niczego zrobić, ponieważ pociąg wyrusza z terytorium Niemiec, strona niemiecka stwierdziła, ze organizatorem przejazdu/przewoźnikiem jest polski podmiot. W rezultacie około 60 osób zostało na stacji bez możliwości kontynuowania podróży – napisał do nas pan Krzysztof, który próbował dostać się koleją i zastępczą komunikacją z Amsterdamu do Poznania.
– Nadmienię, że jeszcze w czasie podróży autokarem próbowaliśmy uzyskać informacje od kierowcy, czy poinformował dyspozytora ruchu o opóźnieniu i staraliśmy się dopytać, czy w obliczy opóźnienia będziemy mieli skomunikowanie. Niestety nie otrzymaliśmy żadnej informacji – dodał pasażer. Jego zdaniem pokazuje to skalę braku jakiejkolwiek koordynacji i kontroli nad tym, co się dzieje w nieprzewidzianych sytuacjach.
PKP Intercity nic nie wiedziały o 60 pasażerach
Dokładnie sprawdziliśmy informacje podane przez czytelnika „Rynku Kolejowego”. Odpowiedź PKP Intercity budzi podejrzenia, że o „zagubionych” pasażerach nikt ze strony niemieckiej drużyny konduktorskiej ani dyspozytury nie informował. Ostatni pociąg w dobie do Warszawy czekał tego dnia na spóźnionych pasażerów, ale innych autobusów zastępczych. O autobusie, który utknął przed spalonym autem kilka godzin wcześniej i nie mógł wydostać się z korka, nikt nie wiedział.
– Zastępczą komunikację autobusową na terenie Niemiec organizuje DB (…) 1 grudnia 2024 r. Dyspozytor Główny PKP IC o godz. 18:45 otrzymał informację od dyspozytora DB, że pociąg 249/71000 będzie opóźniony ze stacji Frankfurt Oder około 15 minut z powodu oczekiwania na ZKA. Pociąg odjechał z 14-minutowym opóźnieniem, co potwierdził też kierownik pociągu w raporcie z jazdy („opóźnienie z powodu oczekiwania na ZKA”). Kierownik pociągu jednocześnie zgłosił telefonicznie do ekspozytury w Poznaniu, że odjechał 14 minut później po otrzymaniu informacji od DB na stacji Frankfurt, że wszystkie autobusy już przyjechały. PKP IC nie miało żadnej informacji o opóźnionym autobusie i pozostawionych podróżnych we Frankfurcie – podały PKP Intercity, które najwyraźniej po raz kolejny padły ofiarą niesolidnej pracy komunikacji zastępczej i DB.
DB nie znalazło autobusu, ale… oddaje pieniądze
Co na to DB? Biuro prasowe spółki, po 11 dniach o zadania pytań, wreszcie odpowiedziało nam, że… niewiele wie o zagubionej trzyosiowej Setrze pełnej pasażerów.
Zasadniczo wszyscy zaangażowani w SEV (komunikację zastępczą) zawsze ściśle ze sobą współpracują, aby móc reagować na problemy. Dotyczy to linii ruchu autobusowego i kolejowego, a w tym przypadku oczywiście także zagranicznej kolei PKP. W drodze ścisłych konsultacji podejmuje się decyzję, czy pociąg może poczekać na spóźniony autobus i odwrotnie.
– Próbowaliśmy zbadać tę sprawę poprzez kierownictwo ruchu, centralę kontroli SEV i PKP. Niestety na tej podstawie nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć opisów z zapytania – pisze Deutsche Bahn, które otrzymało od nas kompletny opis sytuacji na podstawie relacji naszego czytelnika. W dalszej części maila DB wyjaśnia, że ich zdaniem ostatni z autobusów dotarł do Frankfurtu nad Odrą o 16:36. Potwierdza, że ostatni pociąg do Polski we Frankfurcie czekał, ale na zupełnie innych pasażerów.
Nic więcej DB nie udało się dla nas ustalić. Co ciekawe, po reklamacji DB zwróciło czytelnikowi koszty zakupu biletu. Autem do Frankfurtu przyjechała po niego rodzina z Poznania.
– Udało się nam także zabrać dwie dodatkowe osoby, które dzięki temu dotarły do celu – napisał.
Lepiej korzystać z pociągów regionalnych
Komunikacja zastępcza na odcinku Berlin – Frankfurt nad Odrą wprowadzana jest każdorazowo przy okazji zamknięcia części szlaku w okolicy Erkner, gdzie toczą się prace inwestycyjne. Obecnie takie prace się nie toczą i możliwy jest dojazd z Warszawy i Poznania bezpośrednio do Berlina, do stacji Berlin Gesundbrunnen (ale nie do samego dworca HBF, gdzie pociągi dotrą po nowym roku). Warto podkreślić, że korzystniej i pewniej jest korzystać z pociągów RE1 między Berlinem a Frakkfurtem nad Odrą zamiast z komunikacji zastępczej. Czasami, aby z nich skorzystać, trzeba dojechać S-Bahnem do Erkner. Bilety na pociągi z Polski i do Polski są w tych pociągach honorowane, chociaż nie informują o tym ani DB, ani PKP Intercity...